Tylko przez moment pomyślałam o wypożyczeniu samochodu i zwiedzeniu Dubaju na własną rękę. Jednak trochę poczytałam i okazało się, że to miasto nie należy do najlepiej oznakowanych, no i drogi, które robią wrażenie, ale nie ma co ukrywać, nie jesteśmy do takich przyzwyczajeni. Z pewnością na własną rękę trochę by się zobaczyło, ale myślę, że nie raz zabłądzilibyśmy w tym mieście, chociażby myląc zjazdy. Sporo czasu zajęłoby szukanie miejsc parkingowych i zastanawianie się czy są one płatne czy nie.
Zależało nam na zobaczeniu jak największej liczby miejsc charakterystycznych
dla tego miasta. Dlatego ostatecznie
zdecydowaliśmy się na wycieczkę fakultatywną wykupioną u rezydenta. Postawiliśmy
na wygodę, czyli brak jeżdżenia samochodem po dubajskich drogach, a także
możliwość posłuchania ciekawostek od przewodnika. I tu zaczęły się moje obawy,
bo okazało się ze wycieczkę prowadzi bardzo młody chłopak. Pomyślałam sobie, że
pewnie będzie to wiedza typowo encyklopedyczna. Już w autokarze okazało się, że
się myliłam. Ten młody człowiek był znakomicie przygotowany, serwował nam
mnóstwo ciekawostek, a mówił w taki sposób, że bardzo przyjemnie się go
słuchało.
Wycieczka
nie jest tania, ale duża część kosztów to bilet na Burj Khalifa, który jest
opcjonalny. W przypadku naszego autokaru na wyjazd zdecydowali się wszyscy.
Koszt wycieczki to około 148$.
Wycieczka
miała charakter „Dubaju w pigułce”. Wyjazd z hotelu był rano, ale spokojnie
zdarzyliśmy zjeść śniadanie. W drodze do
Dubaju była krótka przerwa.
Co jest w programie wycieczki?
Miejsca podam w takiej kolejności
w jakiej ja je oglądałam, ale zapewne kolejność zwiedzania jest uzależniona od
wielu rzeczy, przede wszystkim od godziny na którą wykupione są bilety na Burj
Khalifa.
Ski Dubai, czyli stok narciarski w centrum
handlowym Mall of Emirates. Jest chwila na obejrzenie stoku, ale na pewno nie
wystarczy czasu na pojeżdżenie na nartach, czy zakupy.
Burj Al Arab, czyli hotel w kształcie żagla.
Spędziliśmy tam około pół godziny. Jak dla mnie to było mało czasu, bo sama
plaża jest przepiękna.
Atlantis The Palm, czyli wjazd na sztuczną wyspę
w kształcie palmy i podjazd pod hotel. Jest chwila na zdjęcia i podziwianie
hotelu i z powrotem do autokaru. Hotel z
tego miejsca w których nas wysadzono nie bardzo chciał mieścić się w kadrze :)
Obiad
w hotelu Movenpick Hotel Jumeirah Lakes Towers. Obiad smaczny, dania w
formie szwedzkiego stołu. Duży wybór potraw regionalnych. Była chwila na
odpoczynek.
Centrum handlowe Dubai Mall i spora dawka
wrażeń. Po pierwsze sama galeria robi wrażenie, po drugie mogliśmy obejrzeć
największe wewnętrze akwarium, no i punkt kulminacyjny wycieczki, czyli wjazd
na Burj Khalifa. Czasu zarówno pod akwarium jak i na Burj Khalifa było
wystarczająco. Na wjazd i zjazd była godzina, kolejek nie było, także czasu
było w sam raz na delektowanie się widokami.
Muzeum dubajskie. Wizyta przeniosła nas do zupełnie innego
świata. Zlokalizowane jest ono w forcie. Można tam zobaczyć jak wyglądało życie
ludzi w tym regionie przed powstaniem Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Dzielnica Deira. W tej cześci Dubaju
przewidziane były dla nas trzy atrakcje. Pierwsza to przepłynięcie łodzią przez
Dubai Creek. Łodzie te nazywane są abrami. Wyglądają trochę jakby miały się
rozlecieć. Jednak płynie się nimi krótko i oba brzegi są w zasięgu ręki.
Kolejna atrakcja w tym rejonie to
targ przypraw i gold souq, czyli targ złota. W tym rejonie mamy około dwóch
godzin czasu wolnego. Jak dla mnie to trochę za dużo, ale może dlatego, że nie
przepadam za arabskimi targami.
Wycieczka ma charakter objazdu po
Dubaju. Jest dużo wsiadania i wysiadania z autokaru. Za to nie ma dużo
chodzenia. Większość informacji słuchaliśmy w autokarze. Pomiędzy planowanymi
atrakcjami cały czas z okien można było podziwiać „drapacze chmur”, o których
przewodnik dużo wiedział. Mogliśmy zobaczyć jacht szejka Dubaju, rezydencję
jednej z żon szejka, niesamowite drogi itp. Wycieczka jest trochę mecząca, ale
nie jakoś ekstremalnie. Zarówno dzieci jak i osoby starsze powinny dać radę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz