Burj al Arab dla
wielu to symbol Dubaju, a na pewno jest to najbardziej rozpoznawalny hotel na
świecie. Nazwę można tłumaczyć jako wieża arabów. Jest to hotel, który swoim kształtem
przypomina żagiel. W pewnym momencie powstał pomysł, żeby kontur Burj al Arab
widniał na tablicach rejestracyjnych zamiast słowa „Dubaj”, jednak wycofano się
z tego pomysłu.
Był to drugi punkt wycieczki. Autokar podwiózł
nas pod samą plażę. Czas na podziwianie plaży i otaczających hoteli to około 30
minut. Ja osobiście mogłabym spędzić tam cały dzień. Mam nadzieję, że kiedyś
wrócę w to miejsce. Na plaży głównie turyści z aparatami, którzy w każdy
możliwy sposób fotografują „żagiel”.
To miejsca spodobało
mi się najbardziej. Ale już nie wiem czy tak bardzo podobał mi się hotel, czy
plaża. Hotel ciekawy pod względem architektury, ładnie komponuje się z morzem.
Burj al Arab
wchodzi w skład kompleksu Jumeirah Beach Resort. Został on wzniesiony na
sztucznej wyspie. Jest odsunięty od brzegu, łączy go wąski most. Budowa została
zakończona w 1999 roku. Hotel powstał na zlecenie ówczesnego szejka Dubaju.
Autorem projektu był Tom Wright. Stworzył on hotel mający 321 metrów wysokości,
który utożsamiany jest z symbolem luksusu. Po zakończeniu budowy został wezwany przez
szejka Dubaju „na dywanik”. Okazało się bowiem, że konstrukcja tego hotelu
przedstawia krzyż. W ten sposób na terenie kraju, gdzie dominującą religią jest
islam, znajduje się ogromny krzyż, wkomponowany w hotel znany na całym świecie.
Autor projektu tłumaczył, że nie da się tego już zmienić, i że te dwie skrzyżowane belki są podstawą
konstrukcji. I z tego powodu trudno jest zobaczyć zdjęcia hotelu od strony
morza.
Komisja
oceniająca standard hotelu miała nie lada problem. Standard hoteli oceniany jest na maksymalnie
5 gwiazdek. Uznali, że to miejsce przewyższa 5-gwiazdkowy hotel. Ostatecznie
przyznano mu pięć gwiazdek, ale nieoficjalnie mówi się, że jest to hotel 7-
gwiazdkowy.
Hotel posiada
202 apartamenty. Powierzchnia najmniejszego to „zaledwie” 169 metrów kwadratowych.
Na czas pobytu każdy z gości otrzymuje złotego ipada. Używając go steruje się
klimatyzacją , zasłonami, wzywa obsługę. Dla komfortu gości wybudowano
lądowisko dla helikopterów, które wykorzystywane jest także w innych celach.
Miedzy innymi odbył się tam mecz tenisa ziemnego, w którym zagrał Roger Federer
i Andre Aggasi
Podczas pisania
tego postu sprawdziłam koszt pobytu w tym hotelu na przełomie kwietnia i maja ,w
najmniejszym apartamencie. Koszt = 43 tysiące złoty. Za luksus trzeba płacić. A
tak naprawdę ten hotel nie zarabia na siebie. Stanowi nie lada atrakcję jako
budynek, ale nie przyciąga tłumów gości. Nie ma możliwości tak po prostu wejść
na chwilę do holu. Musisz zarezerwować i wykupić posiłek, którego cena jest
odpowiednia dla takiego hotelu ;)
Hotel jak z bajki, powiedzieć o nim, że jest najlepszy to za mało. Oglądałem o nim kilka reportaży, sporo też czytałem, ale niestety nie było mi jeszcze dane zobaczyć go na własne oczy. Wyobrażam sobie ten przepych, ludzi, elegancję - to samo w sobie świetna reklama. Hotelu takiego jak Burj Al Arab nie sposób nie kochać!
OdpowiedzUsuń